Nie potrafię pisać, mówić o teatrze w sposób obiektywny. Odkąd pamiętam, teatr był dla mnie zawsze czymś więcej niż tylko sztuką tworzenia nowej rzeczywistości. Zaistniały w konkretnym momencie, wśród niepowtarzalnych ludzi, wpisanych w scenerię dojrzewającej dorosłości, stał się dla mnie – dzięki możliwości uczestnictwa w prostym festiwalu szkolnym – misterium, utkanym cienką nicią przyjaźni, beztroskiej radości i nadziei. (…) Gdy przeglądam fotografie z naszych przedstawień, nie potrafię nadziwić się temu wszystkiemu, do czego byliśmy zdolni. Nasza teatralna działalność miała podstawowy walor integracyjny. Zogniskowani wokół jednego przedsięwzięcia, poznawaliśmy siebie. Wierzyliśmy w teatr i ufaliśmy sobie nawzajem.
Tomasz Wojtala, uczeń III LO im. Stefana Batorego w Chorzowie (matura 1999) (Szkolne maski i maseczki. Batorowców przygoda z teatrem 1990 – 2004, Chorzów 2004)
I. Każda taka opowieść zaczyna się od opowiedzenia własnej historii
Zdarza się i tak, że teatr zaczyna nas obchodzić w szkole średniej. Nie chodzi o to, że nie mamy jakiś wcześniejszych doświadczeń, bo przecież każdy z nas wcześniej odgrywał jakieś tam drzewo, był przez chwilę księżniczką albo Małym Księciem (sam pamiętam, jak mając siedem lat, zagrałem robota w spektaklu z okazji 1 Maja w Szkole Podstawowej Nr 18 im. Bolesława Bieruta w Chorzowie. Obudowany kartonem próbowałem przebić się do publiczności wierszem o tym, jak Jurij Gagarin poleciał w kosmos, starając się przy tym nie wywrócić i zejść ze sceny w dobrym kierunku). Chodzi jednak o pierwsze poważne zderzenie się z pojęciem sztuki, o pojmowanie siebie jako tego, który jest gotowy wyrazić siebie wobec świata. Mowa tu o pierwszych próbach robienia własnego teatru na scenie. Napisanie pierwszego scenariusza i przedstawienie go koleżankom i kolegom z klasy, szkoły. Potem kilka prób, czasami bardzo trudnych, i wreszcie przedstawienie naszego spektaklu w auli albo sali gimnastycznej, a czasem, jeżeli taki był zamysł albo nie ma miejsca, w którym nasze dzieło mogłoby być pokazane tak po prostu – wystawienie go dla społeczności szkolnej na korytarzu lub boisku szkolnym w ramach festiwalu teatralnego.
Najważniejsze jest, żeby to, co chcemy pokazać na scenie, było w stu procentach nasze. Nie ma tu mowy o żadnym kompromisie. Chodzi tu przede wszystkim o to, co pojawia się gdzieś na tych kilku próbach między ludźmi, ale przede wszystkim w naszych sercach.
Pewnie znacie wiele takich historii? Przecież każdy z nas na samą myśl o pierwszych samodzielnych doświadczeniach teatralnych w swojej szkole ma przed oczami podobne wspomnienia. I niewątpliwie to, co łączy nasze historie, to właśnie dni teatru albo dni otwarte, okazjonalne, a czasem tematyczne przeglądy spektakli czy wreszcie festiwale teatralne.
II. O festiwalu teatralnym w liceum
W czasie pierwszych trzech dni trwania festiwalu na deskach specjalnie zbudowanej sceny zostają wystawione sztuki konkursowe. Każda z piętnastu klas przygotowuje spektakl. Na deser ostatniego dnia festiwalu można obejrzeć kilka sztuk pozakonkursowych, najczęściej przygotowywanych przez naszych absolwentów lub uczniów z różnych klas i roczników. W ubiegłych latach swoimi występami widownię zaszczycili nawet nauczyciele i rodzice.
(Organizator festiwalu teatralnego w XXVII Liceum Ogólnokształcącym im. Tadeusza Czackiego w Warszawie, który odbywa się nieprzerwanie od 1988 roku)
Przeglądy i festiwale teatralne odbywają się regularnie w większości szkół średnich w Polsce, co nie oznacza, że tego typu działań nie spotkamy również w wygaszanych właśnie gimnazjach, a także szkołach podstawowych. W większości przypadków mamy do czynienia z przeglądem spektakli i pokazów artystycznych przygotowywanych samodzielnie przez uczniów z poszczególnych klas lub przez spontanicznie powstałe na potrzeby tego wydarzenia grupy teatralne, złożone z członków społeczności szkolnych, często z udziałem zaproszonych kolegów z innych szkół. Najczęściej przeglądy tego typu mają charakter konkursowy, a zwycięskie spektakle często są prezentowane poza szkołami, w pobliskich instytucjach kultury, czasem również na przeglądach teatrów młodzieżowych i niezależnych o randze rejonowej, wojewódzkiej, a nawet ogólnopolskiej. Tak powstają zespoły, które po debiucie na przeglądach szkolnych działają nadal, często już poza murami szkoły, rozwijając się warsztatowo i tworząc własną estetykę. Tak powstały: Teatr Momo, Zdarte Pięty albo Teatr im. Stefana Batorego z Chorzowa, Teatr Rozregulowani z Zabrza, Teatr Efemeryczny z Suwałk, Grupa Teatralna Nostress z Kielc, Nieomylni z Wrocławia czy legendarny Teatr Wiczy założony w Brodnicy.
Oprócz nagrody głównej za spektakl oraz nagród indywidualnych dla aktorów i twórców na festiwalach przyznawane są również nagrody za najlepszą scenografię, muzykę, debiut, kreację zespołową, choreografię, a często różne inne nagrody specjalne, np. za niekonwencjonalne wykorzystanie przestrzeni, nowatorską formę albo odwagę w realizacji przedstawienia itp. Spektakle oceniane są przez jury, które – w zależności od szkoły – ma swoje tradycje i zasady. I tak oprócz nauczycieli czy zaproszonych honorowych gości festiwalu (absolwentów, osób związanych zawodowo z teatrem, rodziców czy lokalnych działaczy) w komisji zasiadają często sami uczniowie. Na większości przeglądów osobno przyznawana jest nagroda publiczności.
Zdarza się też czasem tak, że festiwal nie ma formy konkursu i skupia się jedynie wokół spotkań warsztatowych, nastawionych na wymianę doświadczeń czy przygotowanie się do prezentacji pozaszkolnych.
III. Organizacja
Festiwal wyróżnia to, że realizują go w całości młodzi ludzie. Sami prowadzą warsztaty dla swoich rówieśników i dzielą się swoją wiedzą. Głównym ich celem jest konfrontacja (nie ma nagród). Od trzech lat nasz festiwal jest młodzieżową wersją Festiwalu Dramaturgii Współczesnej w Teatrze Nowym w Zabrzu, a wcześniej odbywał się cyklicznie co pół roku jako konfrontacja młodzieżowych monodramów w ramach Sceny Młodego Widza, której organizatorami byli aktorzy Teatru Nieoetykietowanego z OPP3 w Zabrzu przy współpracy Zespołem Szkół Ogólnokształcących.
(Marta Adamik, organizatorka Festiwalu „To Nasza Młodość” w Zespole Szkół Ogólnokształcących w Zabrzu)
Warto podkreślić, że organizatorami festiwali w szkołach są sami uczniowie, przy niewielkiej pomocy nauczycieli. W III LO im. Stefana Batorego w Chorzowie uczniowie klasy drugiej teatralnej oraz klasy językowej i medialnej sami dzielą się między sobą zadaniami i organizacją poszczególnych elementów imprezy, przyglądając się najpierw, jeszcze jako pierwszaki, działaniom starszych kolegów. Festiwal odbywa się zawsze w marcu, ale pierwsze grupy robocze rozpoczynają swoją pracę jeszcze przed zakończeniem poprzedniego roku szkolnego. We wrześniu jest już gotowy pełny plan pracy wraz z pomysłami na imprezy towarzyszące. Po pierwsze należy zgromadzić fundusze potrzebne na przygotowanie nowego, festiwalowego wystroju szkoły. W nocy przed rozpoczęciem festiwalu na korytarzach pojawiają się dekoracje przygotowane przez scenografów. Wystrój zawsze jest związany z hasłem przewodnim festiwalu. Do momentu otwarcia drzwi szkoły w pierwszym dniu festiwalu temat, oprawa imprezy i wygląd statuetek są trzymane przez organizatorów w tajemnicy (oprawa plastyczna przyciąga do szkoły nie tylko uczniów, ale również absolwentów, rodziców czy mieszkańców Chorzowa).
Żeby pozyskać pieniądze i zareklamować festiwal, na parę miesięcy przed jego startem przygotowywane są imprezy towarzyszące, np. Głosy Batorego – koncert uczniów i absolwentów, który odbywa się w Chorzowskim Centrum Kultury (ChCK) i kończy wydaniem płyty CD, Mini Festiwal, na którym są prezentowane najlepsze spektakle poprzedniego festiwalu, czy koncerty zespołów muzycznych, z którymi są związani uczniowie Batorego.
Przy okazji festiwali podejmowane są różne inicjatywy, które wymagają precyzyjnego podziału obowiązków, dlatego w XXVII LO im. Tadeusza Czackiego w Warszawie organizacja dzieli się na dziewięć sekcji (informacyjna, techniczna, sekretariat, oświetlenie, akustyczna, porządkowa, plastyczna, transmisyjna i transportowa). W trakcie festiwalu oprócz spektakli i prób odbywają się konferencje prasowe, debaty, warsztaty twórcze, są wydawane regularnie gazety festiwalowe („Teatralnik”, „Antrakt”, „Co Piszczy w Trawie”, „Maseczka”, „Scennik”, „Dziennik Teatralny”), prowadzone fora internetowe, fanpage, transmisje i nagrania wideo, spotkania z zaproszonymi gośćmi oraz dyskusje.
Mnogość podejmowanych równocześnie działań, a często również ich rozmach powodują, że festiwale rozrastają się, przekraczając mury szkoły. Stają się ważnym wydarzeniem kulturalnym dla społeczności lokalnej, czasem mają wręcz zasięg ogólnopolski. Poznański Festiwal Teatrów „Marcinek”, który odbywa się od 2001 roku zawsze w marcu i jest organizowany przez uczniów Zespołu Szkół Ogólnokształcących (I LO) im. Karola Marcinkowskiego, zaprasza do udziału zespoły teatralne tworzone przez młodzież z całej Polski. W wielu przypadkach organizatorzy zapraszają młodzieżowe zespoły teatralne spoza szkoły, grupy absolwenckie, spektakle nauczycieli czy rodziców, a czasem także zespoły muzyczne, jak również teatry offowe czy instytucjonalne w ramach pokazów mistrzowskich albo w celu przeprowadzenia warsztatów. Festiwale zwykle trwają od dwóch do pięciu dni, ale te największe mogą trwać i dwa tygodnie. Dla wielu szkół jest to święto. Uczniowie w tym czasie nie mają lekcji. Wpadają w wir festiwalu, stają się twórcami, widzami i krytykami jednocześnie.
IV. Kilka słów o przestrzeni
Na pewno zdarzenie to jest ważne. (…) W sumie tego rodzaju imprezy powinny być normalne. Nikt tu nie odkrywa Ameryki, każde liceum powinno posiadać swoją scenę. Nic dziwnego, że młodzież kocha teatr, zwłaszcza ten tworzony przez siebie.
(Jolanta Zaczkowska, Dziennik śląski [w:] Szkolne maski i maseczki. Batorowców przygoda z teatrem 1990 – 2004, Chorzów 2004)
W ciągu ostatnich lat udało mi się odwiedzić wiele festiwali i przeglądów teatralnych, głównie na terenie Śląska. Oglądałem spektakle w szkołach w Zabrzu, Bytomiu, Katowicach, Chrzanowie, byłem jurorem na zaproszenie gimnazjum w Wiśle (Teatrałki). Ważnym doświadczeniem okazało się dla mnie bycie selekcjonerem w ramach Wojewódzkiego Festiwalu Małych Form Artystycznych (WFMFA) organizowanego przez ChCK, który odbył się w tym roku już po raz siódmy. Celem festiwalu jest prezentacja dorobku artystycznego teatrów nieprofesjonalnych działających przy szkołach, stowarzyszeniach, ośrodkach kultury. Komisja w pierwszym etapie rekrutacji ogląda spektakle w ich naturalnym środowisku, czyli tam, gdzie powstały, a następnie wybiera do konkursu głównego najciekawsze z nich, które w drugim etapie są prezentowane publiczności i jury na scenie ChCK. Jako selekcjoner odwiedziłem prawie pięćdziesiąt szkół na terenie województwa śląskiego, uczestnicząc w różnego typu przeglądach i festiwalach, a czasem w specjalnych pokazach zorganizowanych specjalnie z okazji WFMFA. Bardzo często okazywało się, że spektakle zostają w mojej pamięci właśnie ze względu na przestrzeń, w jakiej są pokazywane. Widziałem spektakle grane w klasach, na korytarzach, poddaszach, boiskach szkolnych, a nawet w podziemiach. Bardzo często w spektaklu brało udział więcej widzów niż aktorów ze względu na małą ilość miejsca na prowizorycznie zaaranżowanej widowni. Czasami widz musiał wykazać się sprawnością fizyczną lub determinacją, żeby zobaczyć spektakl spod stołu czy przez dziurkę od klucza. Jest przecież sprawą oczywistą, że młodzi twórcy, myśląc o teatrze, chętnie eksperymentują zarówno pod względem formalnym, jak również przestrzennym – patrzą na teatr w sposób oryginalny, bliższy niejednokrotnie osiągnięciom teatru offowego niż klasycznego, instytucjonalnego. Przyczyn jest pewnie wiele, także te organizacyjne. Młodzi nie posiadają wystarczającego zaplecza technicznego czy odpowiedniej wielkości przestrzeni do prezentacji swoich przedstawień.
V. Festiwal jako manifest
To, co odróżnia nasz festiwal od innych, to przede wszystkim jego unikalny klimat utrzymany w szeroko pojętej awangardzie. Na czas trwania festiwalu nasza szkoła zmienia się w „fazowe” miejsce, dopracowane dekoracje przenoszą naszych widzów w inny, awangardowy świat sztuki. To, co sobie cenimy, to fakt, że każdy artysta ma u nas szansę na zaprezentowanie swoich dzieł. Nieważne, czy śpiewa, czy gra w grupie teatralnej, tańczy, rysuje, robi zdjęcia – u nas znajdzie swoją przestrzeń i możliwość zaprezentowania się.
(Miłosz Tokarczyk, jeden z organizatorów Festiwalu Artystycznego Zamoyskiej Awangardy – FAZA, który odbywa się co roku w XVIII Liceum Ogólnokształcącym im. Jana Zamoyskiego w Warszawie)
Oprócz klasycznych form, tekstów uznanych autorów, adaptacji scenicznej lektur czy spektakli opartych na własnych scenariuszach na festiwalach w szkołach pojawiają się spektakle, którym bliżej do performansu. Czasami są to pokazy powarsztatowe, gry miejskie, pokazy RPG czy akcje plastyczne. Osobną kategorią są pokazy galowe i rewie, widowiska taneczne czy spektakle muzyczne. Pamiętam spektakl, który odbył się bez widza, i taki, który nie potrzebował aktora – sama manifestacja w programie i konferencja po spektaklu uzasadniały jego sceniczność.
To, o czym chcą mówić licealiści, jest osobnym tematem. Bardzo często chodzi o szeroko rozumiane „wyrażenie siebie”. O pokazanie swojego warsztatu, zamanifestowanie własnych poglądów albo przeciwstawienie się jakiemuś porządkowi. Festiwal teatralny pozwala na prowokację, zamanifestowanie sprzeciwu wobec systemu edukacji, konsumpcji, bylejakości. Tematami stają się też śmierć czy wiara. Wolność w wyrażaniu myśli bez konsekwencji pozwala zamanifestować swój pogląd na temat religii, polityki, władzy czy tradycji. Sama zabawa w teatr także staje się kusząca. Festiwal jest w końcu karnawałem. Zdarza się też, że temat spektakli prezentowanych na festiwalu teatralnych jest z góry narzucony przez organizatorów, np. Szkolny Przegląd Teatralny w Liceum Ogólnokształcącym Nr 1 im. Mjra Henryka Sucharskiego w Kępnie prezentuje spektakle klas pierwszych i drugich oparte na konkretnym tekście literackim. Sześć różnych realizacji Dziadów Adama Mickiewicza rywalizuje ze sobą, by w drugim etapie najlepsze dwa mogły reprezentować szkołę na XVI Powiatowym Festiwalu Teatralnym. Natomiast uczniowie klas hiszpańskojęzycznych z LO im. Kochanowskiego w Katowicach z dużym rozmachem przygotowują znane utwory twórców z kręgu języka hiszpańskiego w oryginale, aby jako teatr szkolny prezentować się na przeglądach i konkursach organizowanych przez inne szkoły czy ośrodki kultury na terenie całego kraju.
Obserwując spektakle szkolne, zauważyłem, że z każdym rokiem pojawiają się różne mody w podejmowanych tematach czy doborze dzieł literackich do realizacji przedstawień. Ile razy widziałem Małego Księcia w tym roku? Jak często Opowieści z Narnii były adaptowane przez młodzież na scenę dwa lata temu? A czemu jakieś pięć lat temu tak modny był tekst E. E. Schmitta Oskar i pani Róża? Wiadomo, Gombrowicz, Beckett, Szekspir i Molier są zawsze na czasie, tak jak Śluby panieńskie czy Kartoteka. Pojawiają się spektakle interwencyjne: o narkotykach, przemocy domowej i pijaństwie. Zdarzają się też plagiaty zaczerpnięte gdzieś z Internetu albo podpatrzone na deskach teatru zawodowego – całe szczęście w większości przypadków pokazywane są jednak spektakle oparte na autorskich scenariuszach i kompilacjach tekstów.
VI. Skąd to się wszystko wzięło?
Długie i barwne są dzieje teatru młodzieży w Polsce. Nieprzypadkowo zbiegają się one z historią szkolnictwa, gdyż przez blisko pięć wieków to właśnie szkoły były głównym miejscem jego działalności.
(Joanna Olszewska-Gniadek, Teatr młodzieży w świetle badań na terenie Krakowa, Kraków 2009)
Obok zespołów studenckich powstaje coraz więcej teatrów w szkołach średnich. Lech Śliwonik tak określa sytuację panującą we współczesnym teatrze
[tj. teatrze niezależnym w Polsce w latach osiemdziesiątych – M. D.]: ”Być może wyróżnik studenckości rzeczywiście traci sens, tworzy się jednak nowy wyróżnik. Licealności”. W liceach ogólnokształcących tworzone są klasy o profilu teatralnym, którymi zazwyczaj kierują poloniści.
(Magdalena Gołaczyńska, Mozaika współczesności. Teatr alternatywny w Polsce po roku 1989, Wrocław 2002)
Trudno nie zgodzić się z twierdzeniem Lecha Śliwonika, gdyż przez ostatnie trzy dekady teatry i festiwale studenckie prawie zniknęły z mapy Polski, a przeglądy w szkołach są zjawiskiem powszechnym i oczywistym. Warto dodać, że najstarsze festiwale szkolne istniejące do dzisiaj obchodzą swoje trzydziestolecia, a nawet przekraczają ten wynik. Wiele się przez lata zmieniło. Po pierwsze teatr początkowo prowadzony przez polonistów, instruktorów teatralnych wywodzących się z ruchu teatrów studenckich czy teatru alternatywnego został przejęty w szkołach przez wykwalifikowanych specjalistów od pedagogiki teatralnej. To dzięki absolwentom wielu wydziałów zajmujących się szeroko rozumianą edukacją teatralną festiwale teatralne w liceach wciąż się rozwijają i nabierają nowego znaczenia. Na pewno zmieniło się samo podejście do sposobu ich funkcjonowania. Teraz uczniowie sami są twórcami i kreatorami rzeczywistości teatralnej, a nauczyciele wspomagają ich w tym działaniu. Młodzi ludzie świadomie wkraczają w świat teatru, tworząc samodzielnie nowe środowisko teatru licealnego. Powstaje ruch młodych, który ma coraz częściej wpływ na rozwój teatru niezależnego w Polsce. Trudno mówić o młodym offie w oderwaniu od przestrzeni szkoły, trudno też nie docenić wpływu, jaki teatr licealny ma na rozwój młodego człowieka i jego późniejsze dorosłe życie.
Osobowość chwiejna emocjonalnie typu borderline, Grupa Kuriozalna, fot. Maciej Dziaczko Wizytacja, Klasa 1b III Liceum Ogólnokształcącego im. Stefana Batorego w Chorzowie, fot. Maciej Dziaczko Trodidram, Angelika Kaczmarek, Agata Linkiewicz i Alicja Grzesik, fot. Maciej Dziaczko Próba, Grupa Teatralna Batory, fot. Maciej Dziaczko Widownia XXVIII Festiwalu Teatralnego w Batorym, fot. Maciej Dziaczko Poeta, ChaOZ (klasa 1d III Liceum Ogólnokształcącego im. Stefana Batorego w Chorzowie, fot. Maciej Dziaczko PozytywK2, Grupa Teatralna Wszyscy Jesteśmy Studentami, fot. Maciej Dziaczko Historia z przytupem, Podkute człowieki – Tap Dance Katowice, fot. Maciej Dziaczko Widowisko na inaugurację XXIX Festiwalu Teatralnego w Batorym, klasa 2b III Liceum Ogólnokształcącego im. Stefana Batorego w Chorzowie, fot. Maciej Dziaczko