nietak!t – kwartalnik teatralny

Czytając off

Bibliografię zamieszczoną pod hasłem „teatr alternatywny” w internetowej Encyklopedii Teatru Polskiego trudno nazwać imponującą. Zaledwie trzynaście pozycji, z których najstarsze pochodzą z 2012 roku. Każdy więc, kto zechciałby sporządzić w miarę wyczerpującą bazę podobnych publikacji, będzie musiał korzystać z co najmniej kilku innych źródeł. Których? Przeszukując w tym celu zasoby internetowe, natrafi niechybnie na Archiwum Teatru Alternatywnego, inicjatywę Instytutu Teatralnego im. Zbigniewa Raszewskiego, realizowaną wspólnie z Ośrodkiem Karta. Jej celem, jak czytamy, jest „zgromadzenie w jednym miejscu możliwie najpełniejszego zbioru akt, dokumentów, wydawnictw, zdjęć, nagrań video i audio oraz wycinków prasowych, które dotyczą alternatywnego ruchu teatralnego w Polsce w latach 70. i 80.”.

Na stronie projektu w zakładce „teatry” znajdziemy dość wyczerpującą informację o poszczególnych zespołach. W tej chwili jest ich dwanaście, w tym Kalambur, Teatr Ósmego Dnia, Teatr STU i Akademia Ruchu. Zadbano również o literaturę przedmiotu. Na tyle starannie, że przy pierwszym spojrzeniu wydaje się, iż jest jej rzeczywiście sporo. Później jednak okazuje się, że większość to artykuły rozsiane po czasopismach i gazetach, od „Przeglądu Katolickiego” po „Gościniec Sztuki”. Najczęściej jednak zachęca się nas do sięgnięcia po „Dialog”, „Teatr”, „Didaskalia” i „Odrę”. Moim osobistym odkryciem stał się wydawany od 1947 roku interdyscyplinarny kwartalnik „Konteksty”, obejmujący „zakres problemowy mieszczący się między folklorem a sztuką awangardy, między estetyką i antropologią a wiedzą o teatrze, plastyce, sztuce ludowej, kulturze popularnej i masowej”. Trudno się dziwić, że znajdziemy w nim między innymi teksty dotyczące działalności Ośrodka Praktyk Teatralnych Gardzienice.

A jak sprawa wygląda w nieco szerszej perspektywie? Tenże Instytut Teatralny regularnie publikuje „teatralia w książkach”, czyli zestawienie bibliograficzne wszystkich książek dotyczących teatru wydanych w danym roku. Przyjrzenie mu się to bodajże jeden z najszybszych sposobów na zorientowanie się w sytuacji w tym obszarze rynku wydawniczego i poznanie pewnych tendencji. Weźmy dla przykładu ubiegły (2019) rok, który w porównaniu do poprzedniego należy uznać za obfity. Ponad dwieście sześćdziesiąt pozycji. Znaczna część z nich to dramaty, w tym ponowne wydania klasyki polskiej i zagranicznej, od Fredry po Czechowa. Nie brakuje też sztuk współczesnych, najczęściej w postaci antologii dzieł wybranego autora. Poza tym wspomnienia, biografie i autobiografie ludzi teatru, książki o postaciach pokroju Wyspiańskiego czy Kantora, specjalistyczne monografie naukowe typu Wątki maryjne we francuskiej twórczości dramatycznej XIV-XV wieku Katarzyny Dybel, publikacje pokonferencyjne, wreszcie podręczniki czy poradniki.

Ile wśród tego bogactwa jest książek o szeroko rozumianym offie? Tylko dwie. Mniej niż jeden procent! Przy czym co do jednej wcale nie jestem pewien. Chodzi o WAK-ART: pokłosie Wakacyjnej Akademii Kultury Siennica Różana 2019 pod redakcją Ewy Hadrian i Andrzeja Zdunka. Nic a nic nie dowiemy się o niej z sieci (do tego wątku jeszcze wrócimy). Może oprócz tego, że w ramach projektu Wakacyjna Akademia Kultury powstał jakiś teatr amatorski. Ale czy – nie kwestionując ich wartości – nie zaliczamy w tym momencie do teatrów offowych zwykłych grup warsztatowych i projektów edukacyjnych?

Na szczęście druga pozycja nie nastręcza już wątpliwości. To, co w nas ciemne, ulega prześwietleniu. Pierwsze piętnaście lat Teatru Chorea pod redakcją Mai Wójcik to bardzo charakterystyczny, prawie że wzorcowy przykład jednego z najczęstszych rodzajów druków dotyczących offu – wydanie jubileuszowe, które podsumowuje jakiś (najczęściej dłuższy) okres pracy konkretnego zespołu. Próbuje oddać specyfikę poczynań grupy, jej wartości, cele, atmosferę miejsca, które wspólnie tworzą jej członkowie. Taka jest Droga Bramy Marty Poniatowskiej. Autorka przytacza obszerne fragmenty wywiadów i rozmów z osobami związanymi z goleniowskim teatrem, tworząc tym samym polifonię głosów i mozaikę portretów artystów tego wyjątkowego ośrodka. Taka jest Akademia Ruchu pod redakcją Tomasza Platy, podsumowująca trzydziestoletnią historię jednego z najważniejszych polskich teatrów alternatywnych i zawierająca podstawowe informacje o społecznej historii i wszechstronnych działaniach twórczych zespołu. Jak też Rodzina STU. Pokrewieństwa z wyboru pod redakcją założyciela Teatru STU Krzysztofa Jasińskiego. Składają się na nią sylwetki setek osób, które w ciągu półwiecza na różne sposoby wpisały się w historię tej sceny. Wśród nich są Jerzy Trela, Jerzy Stuhr, Olgierd Łukaszewicz i wielu innych.

Uzasadnione zastrzeżenia powinien wzbudzać fakt, że większość podobnych pozycji została napisana albo przez, nazwijmy to umownie, „przyjaciół teatru”, albo wprost przez osoby z samego zespołu, jak w przypadku Głosów czasu. Teatr Kana 25 lat będących faktycznie opowieścią założyciela, lidera i reżysera wszystkich spektakli Kany Zygmunta Duczyńskiego. Co w tym złego? Z jednej strony nic, niekiedy wręcz wypadałoby potraktować to jako niewątpliwy atut; z drugiej trudno tu mówić o perspektywie niezaangażowanej i w miarę możliwości obiektywnej. Nie chcę przez to powiedzieć, że napotykać będziemy same laurki albo kombatanckie albumy ku czci i chwale, a mimo to należy pamiętać, że nie wszystko miało szansę pojawić się na stronach tych dzieł.

Brak większego zainteresowania badaczy offem wydaje się rzeczą zrozumiałą. Wynika przede wszystkim z samej materii przedmiotu. Zacznijmy od tego, że teatr należy oglądać, najlepiej przez lata. Tego nie da się nadrobić w ciągu kilku miesięcy czy roku ślęczenia w bibliotekach. Równie ważne, że teatr offowy w swych konkretnych wcieleniach pozostaje najczęściej zjawiskiem lokalnym i powszechnie mało znanym. Dlatego z jednej strony na tak zarysowanym polu badawczym nie bywa raczej tłoczno i jest szansa zasłużyć sobie na miano odkrywcy i „pierwszego kronikarza”. Z drugiej strony specjalizować się w obszarze, który trudno nazwać popularnym, uznanym, kuszącym międzynarodowymi konferencjami i zaproszeniami na zagraniczne uczelnie, jest ryzykiem dla początkującego naukowca. Można pozostać gdzieś na uboczu panujących trendów i mód, które, nie łudźmy się, obowiązują i w środowisku akademickim.

Tym bardziej wypadałoby docenić to, co robi na przykład Magdalena Grenda z Uniwersytetu Artystycznego w Poznaniu. Poznański UAM wydał jej Mistrzów drugiego planu – poznański teatr alternatywny po 1989 roku, zbiór dziewięciu obszernych wywiadów, które autorka przeprowadziła z twórcami zespołów tworzących poznańskie środowisko offu: Biuro Podróży, Strefa Ciszy, Usta Usta (2XU), Usta Usta Republika czy Porywacze Ciał. Tym ostatnim Grenda poświęciła też osobną monografię Teatr Porywacze Ciał. W 2018 roku do księgarń trafili Poznańscy Offeusze. Teatr alternatywny Poznania po 1989 roku jako zjawisko artystyczne, społeczne i kulturotwórcze, gdzie Grenda sięga po kompozycję problemową. Analizuje działania poznańskich teatrów alternatywnych jako fenomen wielowymiarowy i interdyscyplinarny. Jest to faktycznie pierwsza tak wnikliwa i systematyczna próba opracowania i interpretacji podobnego materiału. W międzyczasie ukazał się Alternatywny słownik terminów treningu aktorskiego. Niewielka, lecz unikatowa publikacja powstała na bazie notatek autorki, streszczających przebieg i charakter warsztatów Akademii Teatru Alternatywnego. Książka ostatecznie przybrała formę lapidarnego słownika podstawowych pojęć, dzięki którym zgłębiamy istotę różnych tradycji, pokoleń i języków teatralnych.

Przedstawiciele poznańskiego środowiska offowego – w porównaniu do innych – w ogóle nie powinni narzekać na brak interesujących pozycji na swój temat. Na potwierdzenie tej tezy warto przywołać takie jeszcze tytuły, jak Wolność, równość, teatr. Pięć lat Sceny Roboczej (2012-2017) Piotra Dobrowolskiego oraz Miasto w teatrze. Subiektywny przewodnik po Poznaniu i spektaklach Strefy Ciszy, wielce oryginalną książkę, sprawnie łączącą plastyczną narrację Oli Szmidy i literacką Ewy Obrębowskiej-Piaseckiej. Podobnie jest z wrocławianami, w znacznej mierze dzięki Magdalenie Gołaczyńskiej, badaczce teatru współczesnego związanej z Uniwersytetem Wrocławskim. We Wrocławskim teatrze niezależnym Gołaczyńska skupia się na stolicy Dolnego Śląska, natomiast w Mozaice współczesności. Teatrze alternatywnym w Polsce po 1989 roku podejmuję próbę całościowego ujęcia zagadnienia – próbę niestety bardzo rzadką. Z podobnych wspomnę jedynie Szkice o teatrze alternatywnym Joanny Ostrowskiej i Juliusza Tyszki oraz Koniec teatru alternatywnego?, zawierający teksty takich obserwatorów i praktyków teatralnych jak Elżbieta Kalemba-Kasprzak, Mirosław Kocur, Lucyna Maksymowicz, Władysław Kaźmierczak, Zdzisław Górski czy redaktor tomu Daniel Kalinowski. Wszyscy oni próbują naświetlić specyfikę sytuacji, w której teatr alternatywny/offowy znalazł się w drugiej połowie latach 90. ubiegłego stulecia.

Warto w tym momencie zaznaczyć, że wielką niesprawiedliwością byłoby pominięcie publikacji sprzed 1989 roku – okres, w którym szczególnym zainteresowaniem cieszył się teatr studencki. Fenomen, który dzisiaj należy raczej do historii. Ale historii teatru offowego. Poza tym za jedną z obowiązkowych pozycji uznałbym Drugą Reformę Teatru? wybitnego teatrologa i reżysera Kazimierza Brauna. Jest to wnikliwe porównanie osiągnięć Wielkiej Reformy teatralnej z zasadniczymi przemianami zachodzącymi zarówno w praktyce scenicznej, jak też w sposobach rozumienia roli i znaczenia sztuki teatralnej w latach 60. Książka ta stanowi punkt wyjścia do zrozumienia ideałów kontrkultury oraz teatralnego offu jako takiego. Braun pisze o tym wszystkim inteligentnie i przystępnie, zachowując równowagę między własnym zaangażowaniem a sumiennością prawdziwego uczonego. Nadal pozostają przykładem zarówno wyjątkowej wrażliwości na sztukę teatralną, jak też sprawności w opisywaniu jej dokonań recenzje, eseje i felietony Konstantego Puzyny. Wieloletni redaktor miesięcznika „Dialog” miał słabość do teatru alternatywnego i wyraźnie preferował sceny studenckie i awangardowe, czego dowodem są takie zbiory jego tekstów jak Półmrok czy też Burzliwa pogoda.

Czyli mimo dość skromnej oferty każdy ma jednak szansę znaleźć coś dla siebie? Dokładnie tak – ma szansę, lecz nie gwarancję. Szczególnie gdy mówimy o zdobyciu konkretnych egzemplarzy. Bo, jak nietrudno się domyślić, nakłady większości wspomnianych dzieł są albo skromne, albo bardzo skromne. Na znalezienie ich w zwykłych księgarniach raczej nie ma co liczyć. Niektóre są dostępne w sieci, inne należy zamawiać wprost na stronie teatru. Ratują poniekąd księgarnie internetowe i antykwariaty, ale tu natrafiamy na kolejny problem – dla znacznej części tytułów nie tylko nie znajdzie się porządnie napisanej recenzji, ale często z trudem da się odszukać jakikolwiek sensowny ich opis. Niekiedy jedyna dostępna informacja to urywek czyjejś opinii, dosłownie dwa-trzy zdania, zabarwiony emocjonalnie fragment oddający cześć zdolnościom literackim autora, niewyjaśniający natomiast, z czym właściwie będziemy mieli do czynienia. Podobna niedbałość wydawców jest dla mnie niezrozumiała. Czyżby liczyli na rozeznanie, determinację i wytrwałość czytelników? Wiadomo, off nie jest dla wszystkich. Wychodzi na to, że na poziomie lektur też.